Takie rzeczy się nie zdarzają, a jednak w tym roku się zdarzyły. Dzieci w NRW i w Polsce rozpoczęły letnie wakacje tego samego dnia. Ale to wcale nie znaczy, że łatwo jest planować urlop w Polsce, kiedy nasze dzieci uczą się w niemieckim systemie edukacyjnym.
W tym roku ferie szkolne rozpoczęły się w NRW 27 czerwca i potrwają do 9 sierpnia, czyli, tradycyjnie, sześć tygodni. W Polsce dzieci rozpoczęły wakacje tego samego dnia, ale, tradycyjnie, do szkoły wrócą 1 września, co daje im ponad dwa miesiące letniego wypoczynku.
Te różnice powodują, że jeśli ktoś chce połączyć te wakacyjne okresy w obu krajach, musi się czasem nagimnastykować z planowaniem. Zwłaszcza w przypadku dzieci wczesnoszkolnych. W Niemczech w ciągu 6 tygodni trzeba dzieciom zapewnić opiekę, a jeśli chce się ten czas spędzić w Polsce, może to zrodzić niespodziewane komplikacje, bo wakacje niemieckie pokrywają się z polskimi tylko częściowo.
Doskonale pamiętam nasze zeszłoroczne rozterki, kiedy nasza córka kończyła rok szkolny 5 lipca, kiedy pierwszy turnus kolonii, na który miała jechać w Polsce, już trwał od kilku dni. Trzeci turnus zaczynał się, kiedy nowy rok szkolny w NRW w sierpniu już trwał, został nam już wtedy tylko drugi turnus do wyboru. Nie było więc możliwości wyboru i wszystkie nasze plany urlopowe dostosowaliśmy pod jeden termin kolonii.
Podobne problemy z planowaniem mają rodzice, którzy chcą, by ich dzieci miały okazję spędzić lato z kuzynostwem z Polski. Dogranie terminów, które są w części rozbieżne, nie jest łatwe, chociaż oczywiście nie jest niemożliwe. Po prostu jest trochę trudniejsze niż gdyby wakacje polskie i niemieckie przypadały w tym samym czasie.
Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia – stosunek szkół niemieckich i polskich do nieobecności dziecka. To szeroki temat na kolejny artykuł, więc zahaczając tylko o temat, ten stosunek jest bardzo odmienny. Po powrocie do Polski okazało się, że wyjazd na urlop dziecka w trakcie roku szkolnego, w sytuacji gdy dziecko nie ma rażąco znaczących problemów z absencją i nauką, nie jest żadnym problemem. Po kilku latach obcowania z niemieckim systemem i zasadą, która obowiązuje w sporej części szkół, że po trzech dniach nieobecności dziecka należy przynieść zwolnienie od lekarza, a każda nieobecność w dni bezpośrednio poprzedzające ferie lub tuż po ich zakończeniu jest „podejrzana” i może skutkować wezwaniem na rozmowę do szkoły (nie wspominając już o cieszącym się złą sławą Jugendamt – ale ten temat rozwiniemy w innym artykule), to luźniejsze podejście było dla nas zaskakujące. W Polsce wystarczy napisać usprawiedliwienie, gdzie powód podać można, ale wcale nie trzeba. W zakończonym właśnie roku szkolnym, w klasie naszej córki, jedna trzecia klasy zdążyła już wyjechać na urlop z rodzicami w trakcie trwania nauki i wcale nikt się z tym nie krył. W obliczu narastającej inflacji i wzrostu cen sami też pukamy się w głowę, czemu nie pojechaliśmy na urlop przed sezonem – z niższymi cenami. Ale jak to mówią „Polak mądry po szkodzie” – wróciliśmy z Niemiec do Polski z pewnymi nawykami i przyzwyczajeniami – może w przyszłym roku skorzystamy z tego „lżejszego” podejścia w polskiej szkole i zaplanujemy sobie urlop niekoniecznie w czasie letnich ferii.
A jakie jednak są plusy tych różnic pomiędzy wakacjami w Niemczech a w Polsce? Na pewno pracujący rodzice w Niemczech, zwłaszcza dzieci wczesnoszkolnych, które nie mogą zostać same w domu, mają tylko 6 tygodni do rozplanowania opieki nad latoroślami. Rodzice w Polsce – ponad 2 miesiące. A jakie to trudne, aby logistycznie to rozplanować wie każdy, kto tego doświadczył. Więc tu łatwiej jest trochę w przypadku dzieci uczących się w Niemczech. A powrót w sierpniu do szkoły osładza odrobinę perspektywa Herbstferien, które już widać na horyzoncie. Dzieci w Polsce nie mają ferii jesiennych, więc po ponaddwumiesięcznym odpoczynku muszą czekać do Świąt Bożego Narodzenia. Dzieci w Niemczech mają natomiast dwa tygodnie jesiennego wypoczynku, co osładza perspektywę zaledwie sześciu tygodni letnich wakacji.
Które rozwiązanie jest lepsze? Krótsze letnie, czy ponad dwa miesiące polskich letnich wakacji? Cóż, każde rozwiązanie ma swoich zwolenników i przeciwników. Na pewno dla pracujących rodziców dzieci wczesnoszkolnych krótsze wakacje mogą być łatwiejsze do zaplanowania pod kątem opieki nad dziećmi. Z perspektywy dzieci starszych – na pewno wygrają dłuższe ferie.
Dla rodzin, które chcą połączyć wakacje polskie i niemieckie może być to trudne, albo przynajmniej stanowić wyzwanie.
Nie ma więc rozwiązania lepszego czy gorszego – wszystko zależy od naszej perspektywy i sytuacji, w jakiej jesteśmy.
Tymczasem, ponieważ ferie letnie właśnie trwają w obu krajach – życzymy wszystkim dzieciom i ich rodzinom udanego wypoczynku – niezależnie od tego ile trwa i gdzie jest spędzany. Ważne, że w końcu jest
Magdalena Kowalska